Jeśli bym o nich zapomniał, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie

Cała Polska - i moje koleżanki po piórze też - żyją tematem imigrantów, więc i ja postanowiłam zabrać głos w tej sprawie...
Poniższy wpis skopiowany został z bloga http://blogmedia24.pl/node/60973

 "Jeśli bym o Nich zapomniał, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie -

Polskie dzieci w Oziersku. Czy się doczekają?

Ustawa o repatriacji weszła w życie 1 stycznia 2001 r. i ograniczyła proces do Kazachstanu i azjatyckiej części byłego ZSRS. To tam mieszkają Polacy najbardziej narażeni na asymilację oraz będący w najtrudniejszej sytuacji materialnej. Należało tak postąpić również dlatego że przeważać zaczęła liczba repatriantów z Ukrainy i Białorusi; z dwóch miast - Lwowa i Grodna - w 2001 roku przyjechały 423 osoby, podczas gdy z całego Kazachstanu, którego powierzchnia jest dziewięć razy większa od Polski, zaledwie 216 osób.
By przyśpieszyć repatriację, ustawa obiecywała też gminom refundację kosztów adaptacji powracających do kraju rodaków.
W tym miejscu należy podkreślić, że aż do końca 1998 r. kolejne rządy nie wsparły repatriantów ani złotówką. Dopiero w 1999 r. wydzielono na ten cel 10 mln zł. Jednak wnioski o dofinansowanie można było złożyć jedynie w listopadzie. Mało kto zdążył zareagować
 
Tu w Polsce dla chorych polskich dzieci ze Wschodu nie ma miejsca.
Za pieniądze polskiego Senatu rozwija się na Wschodzie działalność zespołów folklorystycznych, wznosi pomniki, pamiątkowe obeliski, krzyże, okazałe domy polskie, które potem trudno utrzymać i stawia piękne szkoły o marmurowych wykładzinach, ogrodzone eleganckimi drogimi parkanami. Muszą ładnie wyglądać, bo buduje je Wspólnota Polska dla braci Polaków na Wschodzie. Chodzą do tych szkół bose polskie dzieci, często chore i głodne, zimą na zmianę z rodzeństwem dzieląc się obuwiem. Czasami żywią je polskie siostry zakonne dosłownie odejmując sobie od ust. I nikt mi nie powie, że to nieprawda, bo byłam, widziałam, leczyłam te dzieci, żywiłam je i odziewałam płacąc za wszystko pieniędzmi otrzymanymi nie od Wspólnoty Polskiej (nie przeczę, prosiłam), ale zebranymi w Kanadzie wśród Polonii kanadyjskiej.