A po powrocie... kilka wspaniałych niespodzianek!

Jestem znów z Wami, trochę opalona, trochę wypoczęta, ale najbardziej szczęśliwa, bo nie dość, że na moim krótkim wypadzie było fajnie, to po powrocie czekało mnie kilka niespodzianek, którymi się z Wami zaraz podzielę.

Po pierwsze: jesteście niesamowite (co już wiecie, bo powtarzam to często i z coraz większym przekonaniem), tym razem w kwestii okładek. W przypadku "Dla Ciebie wszystko" Wydawca wziął Wasze zdanie pod uwagę i okładka będzie błękitna, nieco tylko przeze mnie i moją kochaną Graficzkę dopieszczona. Natomiast jeśli chodzi o kawiarenkę... ilość Waszych wypowiedzi mnie normalnie oszałamia, ale... nie pomagacie tym razem, nie pomagacie... :))) Głosy rozkładają się mniej więcej po równo i z Wydawcą chyba monetą musimy rzucić. Albo wymyślić trzecią okładkę, która zakasuje tamte dwie. Dziękuję za Wasze opinie! Jesteście kochane!

Po drugie: z przemiłym listem od Wydawcy przyszła dziś moja "najmłodsza", bardzo wyczekiwane "Serce Ferrinu". Żadne zdjęcie nie oddaje urody i staranności z jaką została wydana ta książka, a za co jestem Wydawnictwu Literackiemu niezmiennie wdzięczna, ale jedno umieszczę. Bardzo jestem ciekawa, jak miłośnikom Ferrinu spodoba się nowa bohaterka i treść trzeciego tomu. Dodam jeszcze, że na fanpage'u z tej okazji odbędzie się mała "rozdawajka" - zaglądajcie tam!


Po trzecie: pięknie wydane opowiadanie w "Poradniku Domowym"! Właśnie sobie to czasopismo przeglądam (opowiadania nie czytam, ale jestem ciekawa, czy Wy czytałyście i jak się podobało?) i cieszę się, że właśnie w nim ukazała się malutka część mojej twórczości. Poradnik jest naprawdę fajną gazetą, a ja dostałam jeszcze taką z książeczką z przepisami na pierogi! Uwielbiam pierogi!!

Po czwarte: kwitną moje róże!!! I to jak pięknie!!! Nie było mnie kilka dni, ale one, dzielne moje kwiatki, cały radę i oto mam znów swój pachnący, przepiękny, różany ogródek. Pochwalę się trzema, których zdjęcia najładniej wyszły (takie np. Aquarell w naturze są ładniejsze, ale jakoś mało fotogeniczne), czyli moją najukochańszą Lady Emmą Hamilton, historyczną, przepięknie pachnącą, z uroczymi "omszałymi" pączkami Cristatą i subtelną Candlelight, która rzeczywiście wygląda jak płomień świecy. Jeżeli ktoś chce o moich różach poczytać, proszę bardzo: "Ogród Kamili".




A tak w ogóle to jestem szczęśliwa, że wróciłam do domu. Kocham to miejsce (w którym już można zajadać się poziomkami), ot co.