Dwie fajne recki

Dostałam link do recenzji, która naprawdę mnie rozbawiła (i ucieszyła oczywiście - Kawusiu, dziękuję!). Przeczytawszy ostatnie zdanie musiałam sprawdzić, czy rzeczywiście jestem pieprzonym MISTRZEM i... ekhm... jeśli już, to mistrzynią. Jak do tej pory nic mi nie wyrosło. ;D

Kawusia pisze:

"Od przeczytania tej książki minęły już trzy dni, a ja wciąż nie mogę się pozbierać do kupy.

Jeszcze nigdy w życiu nie czytałam takiej książki, ale już wiem że:

NIENAWIDZĘ TAKICH KSIĄŻEK!!! 

Kiedy zaczęłam ją czytać, a było to krótko po śniadaniu, przepadłam na amen!

Gdyby w przeszłości nie wymyślono Viagry, to ta powieść spokojnie by ją zastąpiła i to na pewno z lepszym skutkiem dla wątroby.

Fakt, książka naszpikowana jest seksem, ale to nie jest jakiś tam pornos.

Akcja trzyma człowieka za serce i feromony do ostatniej strony!

Każda kolejna strona pochłaniała mnie coraz bardziej i bardziej, świat rzeczywisty przestawał istnieć. Nie odłożyłam książki nawet w trakcie gotowania obiadu (oj było gorąco), ani podczas konsumpcji ... posiłku oczywiście.

Cały tłum ludzi, z którymi na ogół codziennie przypadło mi żyć, nagle przestał istnieć, bo przecież książka była ważniejsza ... w tej chwili.

Niestety, chwile bywają ulotne, wieczorem nie było już co czytać, bo za szybko książka się skończyła.

· Jeśli zdarzyło ci się w życiu oceniać ludzi po pozorach? Nie sięgaj po tą książkę!

· Jeśli postanowiłeś/łaś żyć w celibacie lub należysz do tej marnej namiastki ludzi którzy usilnie twierdzą, że są już w takim wieku, iż seks mógłby już dla nich nie istnieć? Nie czytaj tej książki.

Pani Kasiu... Jest pani Mistrzem... pieprzonym Mistrzem!!!! 

Proszę o więcej takich książek!!!!"

A oto fragment recenzji "Ogrodu Kamili", który dał mi dużo radości i nadziei, że książka Wam się spodoba (dziękuję Autorce recenzji za przemiłe słowa!).

Marta pisze:

"Muszę przyznać, ta powieść jest nie na moje nerwy, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. ;-) Pani Kasia targa emocjami czytelników jak tylko może. To NAJLEPSZA książka, którą w życiu przeczytałam! Na początku było spokojnie - pozornie spokojnie - by wraz ze stronicami "Ogrodu..." akcja rozwinęła się na tyle, że bałam się o zawał serca. Takiej burzy uczuć podczas czytania jeszcze nie miałam. Z niecierpliwością czekam na "Zacisze Gosi" i "Przystań Julii" Aż nie mogę się doczekać! Już zacieram na nie ręce :D"

Na koniec chciałabym Was uspokoić: zakończenie "Ogrodu" jest nie tyle otwarte, byście mogły dopisać sobie własne, co jest to wstęp do następnego tomu. Będzie rozwiązanie wszystkich zagadek, spokojnie. A że w kulminacyjnym punkcie "Ogród" się kończy... Znacie mnie i wiecie, że lubię podkręcić atmosferę. ;D