Gdzie ostatnio byłam, co ostatnio robiłam, czyli polecam... polecam...

Trochę Was oszukałam. Ale niechcący. Napisałam w poprzednim wpisie, że "Ogród Kamili" jest gotowy, a reszta w Waszych rękach, tymczasem - chyba ze zmęczenia i oszołomienia ilością (pozytywnych na szczęście) wydarzeń w moim życiu prywatno-zawodowym dostałam pisarskiej blokady. I to nie wena ogłosiła strajk, bo moja wena jest niemal niewolnicą - siadam i piszę - ale... właściwie nie wiem co. Po prostu nie mogłam się zmusić, by siąść do laptopa i otworzyć plik. Co ja mówię, plik! Laptopa nie mogłam otworzyć! Miałam klawiaturowstręt, ot co. Zmęczenie materiału.
Co robię w takich wypadkach, gdy do napisania zostało mi dosłownie parę stron, a na widok komputera dostaję alergii?
Wysyłam siebie na przymusowy pracowity urlop.
Tym razem do pięknego i niezwykle przyjaznego... Białegostoku.

Już kiedyś wspominałam, że darzę to miasto sentymentem, ale byłam tam zaledwie dwa razy na dość krótkiej wizycie, teraz wyłączyłam telefon, napisałam do wszystkich, że nie ma mnie i przez kilka dni nie będzie, sprzedałam (nie myślcie sobie, całkiem drogo) Patisia dziadkom, wsiadłam w pociąg i dwie godziny później byłam w Białymstoku.

Zachwycił mnie od pierwszego wejrzenia. Słoneczny, przestronny rynek, pełen stoliczków kawiarnianych, a przy nich mnóstwo uśmiechniętych, zrelaksowanych ludzi. W ostatnie letnie czwartkowe popołudnie. Spacerowałam sobie naprawdę oczarowana tym miejscem! A już zupełnie ujęło mnie, gdy na wystawie Domu Książki ujrzałam pięknie wyeksponowane moje książki! (Dziękuję!).
 Ukoronowaniem wizyty w Białymstoku był zaś pobyt w pięknym, klimatycznym i bardzo gościnnym Hotelu Branicki. Dziewczyny, ja rzadko coś serdecznie polecam, bo wiem jaką wagę mają moje słowa, ale tym razem piszę z pełnym przekonaniem: nieczęsto trafia się tak dbające o gości miejsce, jak ten Hotel. Zarówno wystrój pokojów jak i pracownicy recepcji i restauracji byli świetni! A dodam, że pierwszego dnia byłam tam incognito i dopiero następnego przyznałam się, że jestem pisarką, poszukującą zaginionej weny, żeby znaleźć najlepsze miejsce do dokończenia "Ogrodu".

I znalazłam: Pokój Różany. Co ja Wam będę opowiadać... Jeśli macie chęć na romantyczną noc we dwoje w ślicznym miejscu z wielkim łożem pod baldachimem, to tylko tam! Jeśli macie chęć na coś bardziej ekskluzywnego, to poproście o Apartament Hetmański (oglądałam go tylko, bo od razu pokochałam ten Różany, ale... był piękny), zaś jeśli zapragnęłybyście, by noc była bardziej ognista... Apartament Purpurowy będzie bardzo odpowiedni. Tak odpowiedni, że to w nim zacznę już niedługo pisać "Czarnego Księcia". ;)


Tak więc Wam polecam i Białystok, i Hotel Branicki, a kierownictwu i pracownikom Hotelu bardzo dziękuję za wspaniałe przyjęcie.

Na koniec pytanie: jakie miejsca możecie polecić w Waszej miejscowości? Wiecie, że jestem bardzo spontaniczna i któregoś dnia mogę Was odwiedzić!

PS. Nie muszę dodawać, że "Ogród Kamili" ukończony o czasie już jest w rękach Wydawcy...?