Co słychać, czyli o Ferrinie i 600 000

U mnie dzieje się jak zwykle dużo:

1. cały czas redagujemy z Wydawcą "Ogród Kamili", by był dopieszczony;

2. piszę "Czarnego Księcia" (czy raczej nie piszę "Czarnego Księcia", ale nie mówcie tego Filii ;);

3. rehabilituję prawą rękę, bo odmawia posłuszeństwa, a lewą pisać nie potrafię; prawa musi wytrzymać do połowy przyszłego roku, kiedy to zrobię sobie dłuuugą przerwę w pisaniu!;

4. dopieszczam z grafikami okładki trylogii kwiatowej oraz Kronik Ferrinu;

5. w międzyczasie jestem mamą, panią na Poziomce (ogrodzenie wreszcie się robi! ale skromne, nie z granitu, jak sobie kiedyś wymarzyłam...), smażę powidła (przepis w "Przepisie"), wyczarowuję ciasto Kocham Cię (przepis w "Przepisie) za każdy razem, gdy Patiś zapyta "mama, jobimy ciaśto?" itd. itp.; na szczęście róże nie wymagają już takiej troski, bo nie wiem, kiedy bym spała;


6. właśnie skończyłam ostatnią przed wydaniem redakcję "Gry o Ferrin" i muszę Wam powiedzieć, że sprawiła mi wiele radości; to fantastyczna rzecz dopieszczać co do przecineczka pierworodną, do tej pory traktowaną przez poprzedniego Wydawcę po macoszemu, teraz wreszcie docenioną, ubraną w nową sukienkę, zredagowaną ponownie, pięknie ozdobioną w środku i na zewnątrz - ogromna radość i wzruszenie, oddawać ją po raz drugi w Wasze ręce, tak, jak zawsze chciałam, by wyglądała... Czytam słowa pisane dziewięć lat temu, wspominam tamte czasy i widzę, jak moje życie się zmieniło... Fantastyczne uczucie! Mam nadzieję, że poczujecie miłość i docenicie staranność z jaką przygotowaliśmy dla Was tę książkę - od okładki, po dopracowaną treść.

Na koniec dziękuję! Za 600 000 odwiedzin! Szczególnie, że całkiem niedawno (w lipcu?) dziękowałam za 500 000! To niesamowite, ale miesięcznie wstępuje na Poziomkową 40 000 osób (i mam nadzieję, że wstępować będzie). Dziękuję! Za to, że jest Was - Czytelników i Czytelniczek coraz więcej także dziękuję! I mam nadzieję, że Wasze grono będzie się powiększać.

Teraz idę zebrać siły przed radykalną konfrontacją z tajemniczym Czarnym Księciem. Ciekawe, czy to on w tak wyrafinowany sposób morduje swoje kochanki...

PS. Mam dla Was jeszcze jedną informację. Otóż, w sieci sklepów Biedronka jest do nabycia "W imię miłości". Sklepów jest dużo, a w każdym są najwyżej po dwa egzemplarze, więc trzeba się spieszyć!