Przepis na szczęście" a w nim ciasto... Kocham Cię

Dziękuję za ciepłe przyjęcie "W imię miłości", piszecie wspaniałe recenzje, opowieść podoba się, a cóż może być milszego dla pisarza, niż właśnie to?

Już można kupić "Przepis na szczęście" tutaj w miękkiej oprawie i w twardej.
Oto, jak zapowiada tę książkę Wydawca:

Cztery kobiety, cztery pory roku, cztery historie: Liliana z Nadziei, Bogusia z Pogodnej, Ewa z Poziomki i Danusia z Wiśniowego Dworku powracają w nastrojowych opowiadaniach na kartach niezwykłej książki okraszonej tradycyjnymi i aromatycznymi przepisami. Miłość, przyjaźń, tęsknoty i marzenia. Śmiech, łzy, wzruszenia i emocje - tego jak zwykle u Kasi Michalak nie zabraknie.
Są słowa, które ranią, są takie, które przynoszą radość ale wszystkim niezmiennie towarzyszy gotowanie. Przytulna kuchnia, aromatyczne zapachy i niezapowiedziani goście - to wszystko nadaje życiu subtelny smak, a cztery bohaterki potrafią gotować i robią to z miłością... Bo "Przepis na szczęście" mamy w sobie, musimy go tylko odkryć i zrealizować. Zatem usiądź wygodnie w głębokim fotelu, zaparz sobie herbatę i daj się uwieść magicznym opowieściom o szczęściu i gotowaniu.

Tak, tak, dobrze czytacie - miały być cztery opowiadania o jednej kobiecie, ale pomyślałam, że chętnie wrócicie do starych kątów i odwiedzicie Lilkę, Bogusię, Ewę i Danuśkę. Może nie będzie to satysfakcjonujący te z Was, które się go domagały, ciąg dalszy "Nadziei", czy "Sklepiku z Niespodzianką", ale myślę że będziecie usatysfakcjonowane. Zaprzyjaźnionym recenzentkom, którym zaprezentowałam te minipowieści, bardzo się podobały (przy czym każdej podobało się najbardziej inne opowiadanie).

Książka będzie ślicznie wydana, z autorskimi rysuneczkami, ozdabiającymi niemal każdy przepis. Do wyboru macie wydanie w twardej i miękkiej oprawie i wierzcie mi: jeśli kupicie ją do kolekcji, wystarczy miękka, ale jeśli chcecie zrobić komuś piękny prezent, koniecznie twarda oprawa! Różnica paru złotych, a jakość nieporównywalna.

Na koniec jeden z przepisów, który przygotowałam specjalnie do "Przepisu na szczęście". Wierzcie mi,  ciasto jest PYSZNE!
(Róża odmiany Apricot nectar, oczywiście własnej, Poziomkowej hodowli)



CIASTO „KOCHAM CIĘ”
(bez pieczenia!)

To ciasto pierwotnie miało inną nazwę, ale po mojej modyfikacji i uszlachetnieniu stwierdziłam, że nie może się nazywać „tofinka”, czy „ciasto na krakersach z bitą śmietaną”. Nie. Tym ciastem można komuś wyznać miłość, albo kogoś nim oczarować.

Mimo, że nie wymaga pieczenia do najłatwiejszych nie należy, ale trudne są tylko początki. Za którymś razem zrobisz je z zamkniętymi oczami.

Jeszcze jedno: w wersji uproszczonej można je zrobić błyskawicznie – niespodziewani goście? Tylko ciasto „Kocham Cię”.

A oto przepis:

1 litr mleka

1 litr śmietanki kremówki (30-36%)

Kostka masła

Szklanka mąki (lub mąki ziemniaczanej)

Pół szklanki i dwie czubate łyżki cukru

4 żółtka

Cukier waniliowy

2 opakowania żelatyny do deserów (na litr śmietanki)

800g masy krówkowej (półtorej puszki)

300g krakersów (ok. półtorej paczki)

100g drobnych rodzynek

100g migdałów w płatkach (lub grysiku z orzeszków ziemnych)


Ciasto składa się z następujących warstw:

Od spodu jedna warstwa krakersów.

Krem budyniowy (gotowy z paczki lub specjalnie zrobiony).

Warstwa krakersów.

Masa krówkowa.

Warstwa krakersów.

Bita śmietana.

Posypka rodzynkowo-migdałowa.

Spokojnie! To tylko tak skomplikowanie brzmi! W rzeczywistości jest proste i nie trzeba nawet znać przepisu, by je zrobić powtórnie. Proporcje podane są na dużą brytfankę, jeśli robisz ciasto w tortownicy (jako tort prezentuje się wspaniale) podziel proporcje na pół.

Na początku wyjmij z lodówki masę krówkową – musi mieć temperaturę otoczenia. Formę wyłóż warstwą krakersów, starając się, by pokryły całe dno (ale nie krusz ich! Powinny być w całości!), zalej je cieniutką warstewką mleka, by wchłonęły płyn i były miękkie, ale nie rozciapciane.

Teraz przygotuj krem budyniowy (jeśli z paczki, to tylko „tradycyjny”, czyli na gotowanym mleku, wynalazki „3-minutowe” są do niczego).

Krem budyniowy

3 szklanki mleka doprowadź do wrzenia. Używaj mleka świeżego, nie żadnego UHT! Jedną szklankę miksuj z czterema żółtkami, cukrem waniliowym i połową szklanki cukru. Gdy powstanie apetyczna słodka piana, dodawaj powoli szklankę mąki pszennej, nadal miksując. Jeśli chcesz mieć krem bardzo lekki, zamiast mąki pszennej użyj ziemniaczanej. Wlej puszystą masę do wrzącego mleka, nadal miksując lub energicznie mieszając, żeby się nie przypaliło i gotuj przez chwilę na małym ogniu. Musisz wyczuć, kiedy mąka nie jest już surowa, ot co. Uwaga: mąka ziemniaczana natychmiast zbije krem w wielką kluchę, nie gotuj jej więc, jest od razu gotowa). Na koniec zestaw rondel z ognia i dodaj do gorącej masy kostkę masła.

Wylej masę budyniową na krakersy. Może być nadal gorąca, szybko ostygnie. Rozłóż na masie drugą warstwę krakersów. Gdy masa będzie chłodna i krakersy też, wyłóż je warstwą masy krówkowej. Nie musi być gruba, wystarczy, jeśli będzie miała 3-5mm. Na masę krówkową rozłóż trzecią warstwę krakersów i wstaw ciasto do zamrażalnika.

Ubij litr śmietany, gdy zacznie gęstnieć dodaj dwie czubate łyżki cukru i ubijaj na sztywno. Uwaga: śmietanka musi być bardzo zimna, bo cieplejsza natychmiast się zwarzy i zamiast bitej śmietanki będziesz miała słodkie masło. (Swoją drogą to jest sposób na domowe masło: pasteryzowaną śmietankę o temperaturze pokojowej ubijaj aż wytrąci się masło, odsącz dokładnie, trzymaj w chłodnym miejscu). Do ubitej śmietanki dodaj żelatynę do deserów, przygotowaną według przepisu na opakowaniu.

Podczas ubijania, trzecią ręką możesz prażyć na patelni migdały. Dwie paczki płatków migdałowych wysyp na suchą patelnię (nie dodawaj żadnego oleju, nic, tylko migdały i patelnia) i praż na dużym ogniu z wyczuciem, by się zarumieniły, ale nie spaliły (choć przypalone też są dobre).

Wyjmij ciasto z zamrażalnika. Na trzecią warstwę krakersów wyłóż bitą śmietanę. Zmieszaj w miseczce paczkę drobnych rodzynek z prażonymi migdałami i wysyp je na śmietanę.

Włóż na godzinę do zamrażalnika i… możesz podawać. Oraz zbierać zasłużone pochwały i słuchać zachwytów. Ja usłyszałam na koniec owo magiczne „Kocham Cię”…


Wersja uproszczona:

2 x Krem budyniowy z paczki,

Litr mleka,

Kostka masła,

Masa krówkowa,

300g krakersów,

100g rodzynek,

100g migdałów,

2x bita śmietana w spray’u.


Jak wyżej: wykładasz formę krakersami, przygotowujesz krem budyniowy wg. Przepisu na opakowaniu, na koniec dodając pół kostki masła. Wykładasz na krakersy, przykrywasz krakersami, wykładasz masę krówkową, przykrywasz krakersami, wykładasz śmietanę z spray’u, posypujesz rodzynkami i prażonymi migdałami. Voila! Tylko że bita śmietanka w aerozolu to sama tablica Mendelejewa, bez śmietany, a krem budyniowy domowej roboty zajmuje tyle samo czasu co przygotowanie tego z paczki. Pamiętaj o tym.

Na koniec uwaga: jeśli jesteś bardzo ambitna, możesz również samodzielnie przygotować krem krówkowy – trzeba jedynie przez kilka godzin gotować mleko skondensowane w puszkach, ale po co, skoro gotowy kajmak, jeśli wierzyć etykiecie na puszce to mleko i cukier?


Smacznego!