Czy jest Wam kwietniowo?


Oczywiście nie jest ani Wam, ani mnie kwietniowo, bo w ogrodzie pół metra śniegu, łamią się konary, padają ogromne drzewa. Ptaki zamiast wysiadywać jajeczka, garną się do karmników. Słońca brak, ciepło tylko z pieca c.o. Prąd w dwóch gniazdkach i dwóch pokojach (w łazience już nie). Co ja Wam zresztą będę marudziła - wystarczy spojrzeć za okno.
Plusy: koń ze śniegu, ulepiony przez moje starsze dziecko (będzie teraz topił się do czerwca...)
Plusy: może wymarzną robale.
Plusy: hmm... hmm... już wiem: zmieniłam wystrój strony, bo chłodnych niebieskości miałam dość.

Witam więc ponownie na słonecznej stronie. Postaram się dostosować treść do wystroju kurczakowo-poziomkowego.

Zerkam teraz na poprzedni wpis i komentarze do niego (dziękuję za wszystkie!!), by wybrać trzy, które najbardziej mi się podobały i oto "Lidzia" wędruje do:
Marty (kroplówkowej :)
M. (krótko i na temat)
oraz
Joanny, która napisała: Nie ma nic piękniejszego od słów mojej mamy, gdy przeczytała książkę, podeszła do mnie i do brata z wyznaniem "Jak dobrze, że Was mam".
Joasiu, dla pisarki nie ma nic piękniejszego niż takie słowa od Czytelniczek. Naprawdę się wzruszyłam... Dziękuję!

Proszę zwyciężczynie o wysłanie swego adresu na mail podany w zakładce Kontakt.

Teraz zaś następny konkursik, którego wyników jestem bardzo ciekawa. Tak ciekawa, że dołączam ankietę. Pytanie brzmi: Od której powieści TO się zaczęło ;D? Często czytam w recenzjach takie zdanie "przygodę z Kasią Michalak zaczęłam od..." i tego właśnie pragnę się dowiedzieć, od której książki zaczęłyście przygodę ze mną i moją twórczością.
Przewiduję trzy nagrody, którymi będą trzy książki. Jakie? Te, od których zaczęłyście! Choćbym miała "zieloną " Poczekajkę spod ziemi wydobyć, zdobędę, zadedykuję i wyślę. Na odpowiedzi czekam do przyszłej niedzieli.
Moja przygoda z Katarzyną Michalak zaczęła się od "Gry o Ferrin". Pierwsze zdanie, pierwszy akapit, pierwszy rozdział i przepadłam w świecie wojny, miłości i magii z Anaelą, Sellinarisem i czarnym wygadanym jednorożcem. Skończyłam pisać tę powieść gdzieś w 2003 roku, ale że nadal ciągnęło mnie do Ferrinu, jakoś tak... naturalnie powstały następne tomy. Długo wahałam się z wypuszczeniem "Gry" w świat i w końcu debiutowałam "Poczekajką", ale to "Gra" jest moim Number One i coś czuję, że jeszcze z Kronikami Ferrinu nie skończyłam. Marzy mi się powrót do Ferrinu... Może tym razem z "Amre Shanonem"? Może "Krew dell'Idarei"? A może "Zaklinaczka Cieni"? Z chęcią zapadłabym się ponownie w tamten świat...

Na koniec informacja taka sobie: nie będę ekranizowała I odcinka "Roku w Poziomce". Ludzie, z którymi miałam to robić są zajęci, ja sama nie dam rady pociągnąć projektu, sponsor się waha... Doszłam do wniosku, że moją rolą jest pisanie książek i scenariuszy. Produkcją filmową, czy serialową niech zajmą się producenci. Poza tym... i tak wolicie "Sklepik z Niespodzianką" albo "Poczekajkę" (przynajmniej tak wynika z ankiety! :)

Mam nadzieję, że jutro wieści będą lepsze (choć podjęcie powyższej decyzji nie jest złe, trochę mi ulżyło, bo ponownie organizując takie przedsięwzięcie chyba bym osiwiała) i że kiedyś wyjdzie wreszcie słońce zza chmur (i zrobi się ciepło!). Tego sobie i Wam w ten pierwszy kwietniowy wieczór życzę.

PS. Jeśli chcecie wiedzieć, co ja czytam, TUTAJ jest odpowiedź. :)