Wisienka na torcie

Ufff... skończyłam.
Skończyłam, moje drogie Czytelniczki, wielki projekt scenariuszowy, który - jako finalistka konkursu - musiałam przygotować. Dead line mija za dwa dni, ja jeszcze osiem dni temu byłam w Nadziei i "Nadziei", by zaraz po oddaniu książki do redakcji przysiąść nad scenariuszem "Roku w Poziomce", z którym to biorę udział we wspomnianym konkursie. To gwoli przypomnienia.
Musiałam przygotować kompletny scenariusz pierwszego odcinka, streszczenia następnych dwunastu, składających się na cały sezon i charakterystyki bohaterów.
Właśnie przed chwilą skończyłam, przerzuciłam przez worda, coby poprawił błędy i... jutro drukuję i wysyłam. Dzień przed terminem. Kurczę, nie wiem, jak tego dokonałam.

Parę słów o samym scenariuszu...
Myślę, że będziecie zaskoczone (jeśli uda mi się wygrać i zostanie zekranizowany), bo postanowiłam połączyć z nim Rok w Poziomce i Lato w Jagódce. Wyszło mi z tego więc Lato w Poziomce, co ilustruję odpowiednim zdjątkiem.
Dlaczego tak uczyniłam? Nie wiem. Jeszcze wczoraj grzecznie pisałam samą Poziomkę, po czym w nocy wstałam, wywaliłam cały jeden wątek i napisałam wątek Gabrysi.
Opowieść zyskała dzięki temu charakterystyczną dla tej postaci lekkość i humor.
Będzie scena z martwym ptakiem! :D:D

Dziękuję Wam, wewcyny, za wiarę we mnie i trzymanie kciuków, możecie nie wierzyć, ale to naprawdę uskrzydla. Świadomość, że ktoś gdzieś o tobie dobrze pomyśli choćby przez chwilę...

Kurczę, kończę, bo nie widzę na oczy.
Niedługo wieści z placu boju, czyli o Nadziei przedpremierowo, niesamowity konkurs jakiego jeszcze nie było oraz okładka następnego tomu serii z czarnym kotem, czyli Zabajki.

PS. Właściwie to bardzo fajnie mi się pisało tę Jagódko-Poziomkę, jak już zdecydowałam się nie ograniczać i zaszalałam. Lubię styl scenariuszowy: same dialogi i mało opisów. Tylko te streszczenia i charakterystyki mnie zmęczyły.

Zapodam Wam fragment znany z Jagódki, który musicie "zobaczyć" oczyma duszy Waszej! :D


Ewa prowadzi samochód, Iza trzyma na kolanach mapę. Pepsi siedzi z tyłu, wystawiając głowę przez okno. Z przyczepy wygląda Bingo.
Ewa z Izą śpiewają „Lecę bo chcę…”, samochód zaczyna się krztusić i staje. Dziewczyny patrzą na siebie.

IZA
I już nie chce lecieć.

EWA
Kurde, nie musi lecieć, może dopełznąć! Ile nam zostało?

IZA
(patrząc pod nogi, gdzie leżą zapasy)
Cztery kanapki, butelka mineralnej dla Pepsi i dwie paczki sianka dla Binga.

EWA
Ile kilometrów pytam!

IZA
(patrzy na mapę, mierzy odległość palcem)
Z dziesięć. Może dwadzieścia?

Ewa z jękiem kładzie głowę na kierownicy.

EWA
Nie dojdziemy na piechotę.

IZA
Może wierzchem?

EWA
Aha, na psie!

Wysiadają. Obchodzą samochód, przyglądając się mu podejrzliwie.

EWA
Tylko nie kop w koło! Nienawidzę tego.

IZA
(do siebie)
Trupowi wszystko jedno.

Patrzy, czy Ewa nie widzi i kopie w koło. Słychać zgrzyt i samochód zaczyna się toczyć po jezdni.

EWA
Rany boskie, Bingo odjeżdża! Łap go!

Czepiają się spoilerów. Samochód zwalnia i staje. Ewa opiera się o dach, załamana.

EWA
Ja nie chcę już domów, koni i psów. Nie chcę już nawet urodzin…

IZA
Nie tragizuj. Daleko nie odjechał.
(widzi nadjeżdżającą terenówkę)
O, kurczę, machaj, Ewka, machaj! Wybawca jedzie!

Machają rękami. Samochód zatrzymuje się. Wysiada WITOLD (sympatyczny mężczyzna w wieku Andrzeja, trochę „misiowaty”).

WITOLD
Mogę w czymś pomóc?

IZA
Zreanimować Gucia. Gucio to golf Ewy.
(wskazuje na przyjaciółkę)

WITOLD
Może wystarczy go napoić?

EWA
Tankowałam… Całkiem niedawno… Chyba…

WITOLD
Mogę panie podwieźć na stację albo do najbliższych zabudowań. Bukowy Dworek jest parę kilometrów stąd.


IZA
Bukowy Dworek?! My właśnie tam jedziemy!

WITOLD
To zapraszam…

Witold otwiera drzwi.

EWA
Razem z koniem i psem?

WITOLD
Ten samochód wiele zniesie.

Witold zaczyna odczepiać przyczepę i podłączać ją do terenówki.

Iza zbiera bagaże. Ewa łapie ją za ramię.

EWA
(szeptem)
Słuchaj, ten facet jest podejrzanie uczynny. A co, jeśli wywiezie nas do lasu i, wiesz, cnotka albo piechotka?

IZA
Jeśli o mnie chodzi, pozostanie piechotka. Bierz to.

Wciska Ewie torbę w ramiona. Witold zaprasza je do środka.