Ania z Zielonego Wzgórza - ekranizacja

Był tu przez chwilę inny post, ale że znalazłam pewną perełkę... Czytam biografię L.M. Mongtomery i gdy coś mnie zaciekawi, szukam tego w necie. Tak trafiłam na jedną z pierwszych ekranizacji Ani. Powiem Wam, że jak w tej znanej nam wszystkim z 1985 roku rola Ani, zagrana przez Megan Follows jest genialna, po prostu epicka, tak Gilbert nieodmiennie mnie irytuje. Wkurza swoim absolutnym brakiem męskości. Takie ciepłe kluchy przez cały serial plus dokrętki. Genialnie dobrana i zagrana jest Maryla, również Mateusz, Diana może być, świetne są role drugoplanowe (Małgorzata, Ruby etc). Przepiękne wnętrza i plenery. Wszystko na pięć puls. Byłoby, gdyby nie Gilbert. Zabijcie mnie za to, ale cóż...
Byłam więc ciekawa, jak zostali dobrani bohaterowie we wcześniejszych ekranizacjach, o których wzmiankę znalazłam w biografii naszej Lucy Maud kochanej i... upadłam. TUTAJ jest sześciominutowy fragment filmu z roku 1934, w którym występują główne postaci. Nim obejrzycie, pamiętajcie, że wtedy grało się z pewną manierą, poza tym to film czarno-biały. Ania nawet mi się podoba. Jest urocza. Gilbert niczego sobie. Na pewno lepszy od ciepłych kluch. Ale... Maryla i Diana... Nic więcej nie zdradzę. Zobaczcie to na własne oczy i oceńcie.

Tu powraca odwieczny temat ekranizacji znanych dzieł. Dla mnie nie do pobicia jest "Przeminęło z wiatrem". Nikt nigdy nie zagra Scarlet lepiej niż Vivian, a Rhetta lepiej niż Clark. Dziś obsadziliby w tych rolach na przykład Kate Winslet i Leo DiCaprio i... no tak. Wolę nie gdybać, bo jeszcze wywołam wilka z lasu i zaczną remake kręcić. Choć jestem ciekawa Waszych typów do ról Scarlett i Rhetta.

No i jak Wam się podobają bohaterowie "Ani z Zielonego Wzgórza"? Ci z roku 1985 i ci sprzed niemal wieku? Bardzom ciekawa Waszych opini...