O Was, moich Czytelniczkach raz jeszcze (i to raz nie ostatni)

Z dużym upodobaniem śledziłam losy ankiety "Kim jesteś moja Czytelniczko" i długo nie mogłam się z nią rozstać. Po pierwsze pobiłyście kolejny rekord: 242 głosy. Wielkie łał. Po drugie wyniki są zaskakujące (miejscami): 47% moich Czytelniczek mieszka w dużych miastach, po 23% na wsiach i w małych miasteczkach. Dlaczego mnie to zaskakuje? Bo myślałam, że dziewczyny z małych miejscowości mają tak ich dosyć i tak pragną przeprowadzki do dużego miasta, że będą czytały raczej "Diabeł ubiera się u Prady" niż taką "Poczekajkę". Punkt następny, czyli co która z Was ma (ekhm, raczej kogo): 39% ma męża, 35% ma dzieci, ale najwięcej z Was ma zwierzęta (49%). Już wiem, czemu tak lubicie moje "zwierzęce" wstawki. Punkt kolejny (który bardzo mnie ucieszył): aż 72% z Was czyta co najmniej jedną książkę tygodniowo! Dziewczyny, jesteście fantastyczne! Następny punkt ucieszył mnie BARDZO. Nie tylko to, że 200 z Was (czyli 82%) lubi literaturę kobiecą (fajnie, bo ja taką piszę), a 30% także fantasy (fajnie, bo ja też taką piszę). Na koniec cieszę się, że u 70% z Was proza życia nie zdołała zabić romantyzmu i że nadal macie marzenia. Choć 28% racjonalistek także bardzo lubię (tym bardziej, że też czytają moje książki). Na koniec dowiedziałam się, że dwie z moich Czytelniczek są facetami. :) Ech, dziewczyny (i chłopaki), przepadam za Wami!

Postanowiłam podzielić się ze światem zdjęciami prezentów i dowodów sympatii, jakie przez trzy i pół roku bycia pisarką od Was otrzymałam: kartki z życzeniami z najróżniejszych okazji (imieniny, urodziny, narodziny Patisia, święta, wakacje) i bez okazji. Kurzołapki własnoręcznie wykonane: zakładki, Metryczka dla Patryczka pracowicie i z sercem haftem krzyżykowym wykonana przez Sabinkę, pudełko pełne cudów od Obłoczki, album od Agnieszki, piękny świecznik od Magdy, koniki od Gosi (na tego poziomkowego musiała specjalnie sprowadzać materiał) i choinkę z makaronu od pań bibliotekarek z Jadowa... Książki z pięknymi, osobistymi dedykacjami od koleżanek-pisarek... Przez te trzy lata dostałam też sporo przetworów domowej roboty: ogóreczki palce lizać, powidełka, miód z przydomowej pasieki, byłam również karmiona ciastami! (To wtedy, gdy pisałam dnie i noce i nie miałam czasu jeść).
Czyż nie jesteście kochane?
Uważam się za szczęściarę, będąc otoczoną przez tak wspaniałe, tak opiekuńcze i szczodre Przyjaciółki.

Dziękuję.

Dziękuję także tym z Was, co piszą poruszające, piękne maile, obdarzając mnie i moje książki dobrym słowem. Obiecuję, że jeszcze długo będziemy się spotykać na kartach opowieści.
Do poczytania więc!