Witajcie po słonecznej stronie życia!

Ha! Dzięki Sabince, mojej kochanej Czytelniczce i Przyjaciółce, mogę zaprosić na moją nową stronę osobisto-autorsko-blogową. Sabinko, dziękuję. Strona jest piękna! I taka... pozytywna...
I te okładko-zakładki. Od roku o nich marzyłam!

"Zielona strona" ulegnie samozagładzie za nieco ponad miesiąc i tutaj, na "słonecznej" będziemy się od dziś spotykać.

Kiedyś, za czasów "Poczekajki" (czy raczej jej debiutu na księgarskich półkach, bo czas tej opowieści nadal trwa, nadal jest czytana, wciąż przynosi Wam uśmiech, emocje, czasem trochę łez, a zawsze przywraca wiarę w marzenia) na mojej poprzedniej stronie, tej zielonej, pisałam artykuły, czasem śmieszne, czasem straszne, o życiu, o pracy, o przeszłości i przyszłości. Moje Czytelniczki miały z nimi mnóstwo zabawy, a komentarze leciały na stronę, aż furczało.
Znakomicie się wtedy z Wami bawiłam. Nie raz lądowałam ze śmiechu pod biurkiem (tam, gdzie urzędowała Tosia, a potem Pepsi z Gapą).

Biurko jest to samo, ja też niewiele się zmieniłam, moje Czytelniczki chyba również. Mam więc nadzieję, że powrócimy do tej radosnej twórczości.

Tego sobie i Wam na dzieńdobry życzę.

Kejt Em jak Autorka